www.bydgoskaelita.fora.pl

O tym jak poczuliśmy na własnej skórze co to jest "kompleks dojeżdzającego".
Może zaczne od tego, że to nie był piękny, słoneczny piatek. Słońce nie świeciło jasno nad horyzontem nieba i ptaszki NIE ćwierkały głośno na zielonych drzewach. Wiaterek nie wiał delikanie i subtelnie.
Zaczęlo się od tego, że po udanych (porównując do późniejszych przeżyć) lekcjach postanowiliśmy jechać do domu. Ale oczywiście Kerli i Ajsmen chcieli troche pobyć razem i wykorzystali nas bezczelnie abyśmy spędzili z nimi to piękne, pochmurne, piątkowe popołudnie.
Gdy Kerli (bałamut jeden) uzupełnił w końcu swoje zapasy energii pochłaniając tonę kebabów z delikatną domieszką cebuli w proporcjach 2:5, gdzie piątką oczywiście była cebula postanowiliśmy udać się na przystanek tramwajowy, aby nawiedzić miasto stołeczne Łabiszyn.
Jechalśmy i było fajnie bo Ajsmen i jego łomen byli już daleko i czuliśmy się bezpiecznie. Aczkolwiek nie dojechaliśmy w porę na pe ka es co wogóle nie stanowiło dla nas zaskoczenia. Zasugerowani propozycją Mikołaja podązyliśmy na tzw. zbożowy rynek aby zdązyć na autobusik i na wygodnych, stojących miejsca dotrzeć na prowincję. To zadanie również nie ukończyło sie powodzeniem. A szkoda..
Nastepnie powiększyliśmy dochód kiosku znajdującego się na pobliskim chodniku kupując miętpwe orbitki i pochłaniając jednorazowo całą paczkę, aby nie umrzeć od pH pozostawionego bo cebuli z kebabem (być może powinno się to nazywać kebab z cebulą).
Po tym ważnym incydencie Mikołaj zwany krótko "ej" zauważył jadący bus INOWROCŁAW. Postanowiliśmy skorzystać. Zapłaciliśmy 4.40 z mojego nowego portfela i z klasą zajeliśmy 2 miejsca siedzące prawie obok siebie.
Napadła nas gud ajdija żeby zorganizować sobie transport z Brzozy ale udzielono nam informacji jakoby Dziadek akurat zwiedzał wybrzeże (bliższa lokalizacja : Darłowo) a Mama otwierała nową salę gimnastyczną uśmiechając się jednocześnie do przemiłej pani z TVP Bydgoszcz. A to pech..
Wysiedliśmy juz mniej weseli w Brzozie i udaliśmy się na przystanek autobusowy, gdzie niestety zabrakło rozkładu tych cudownych pojazdów, które jeżdzą z oszałamiającą częstotliwością.
Weseli <prawie> udaliśmy się do Olimpina wykorzystując siłę własnych mięśni, gdzie czekało na nas tylko kilka zagrożeń:
- tiry
- mżawka
- nastający zmrok(wcale nie romantyczny)
- odległość od miejsca zamieszkania
i nadmieran ilość zielonych orbitek w jamie ustnej.
Dotarłszy do Olimpina i zwiedziwszy okolicę udaliśmy się do Kobylarnii. Ania jednak zauważywszy zbliżającą się noc postanowiła wziąśc sprawę w swoje ręce i w końcu 10...000 przekeżdzający samochód (a była to Astra 2 kombi) postanowiłą zlitować się nad biednymi sierotami i zabrać je do domu:)
Potem już krótko Przystanek "kościół" -> u Ani (z wizytą u Rose) i jesteśmy cali i zdrowi w swoich posiadłościach.

W tym momencie pragnę złożyć z serca płynące podziękowania dla :
-> Kerli i Dona za to, że przez nich chcialiśmy dotrzeć do domu drogą morską wykorzystując rzekę Noteć
-> Babci Rose, że nie przyjechała po nas rowerem
-> Dozorcy przystanów w brzozie za nie umieszczenie rozkładu (drobiazg)
-> Pani Izie, której nei było w biurze i nie wspomogla sierot
-> Panu z Astry wpatrzonego w nawigację i słuchającego mjusik its maj ekstazi
I wszystkim, którzy wspierali nas duchowo.

-------------
Dobranoc ;*

Ja w tym czasie poznałęm pewną piekną laske dążącą na koncert fifty cent xD

Piękny sen Misiu

tworcze

Piekne, Aniu dostajesz ode mnie pochwałę to było świetne ! Czekam na ciag dalszy ^^
I jednocześnie współczuję, ale brawo za wytrwałość !

Miejmy nadzieję, że ciągu dalszego nie będzie. Bo tym razem możemy zostać arabskimi niewolnikami.

Ciebie nawet w bangladeszu za niewolnika by nie chcieli Razz

A w autobusie nie spalem jechal fryta i buli z nami to se laske wyrwalismy xD

czytaj:wyrwali

WYRWALIŚMY!!

Jak bys na basen chodzila, to byc tak na ta morska droge nie narzekala:)

I znowu wina kerli:P trzeba było napisac to bym po was przyjechała na wrotkach:D i musze wprowadzic kilka poprawek! Very Happy

po pierwsze: nie zjadłam tony kebabów (z jakze DELIKATNA domieszka cebuli)bo potem bedzie ze kerli łakoma:P po drugie: słoneczko swieciło pieknie i ptaszki swiergotały po trzecie:bałamut to jeszcze bym przezyła ale ze 'jeden' to juz przesada:) po 4 niektórzy chcieli jeszcze pic piwko na fordonskiej i wtedy nie myśleli o pks-ie Razz

po 5: ciesze sie ze w drodze do Olimpina nie patracił was tir i ze życzliwy pan z Astry 2 kombi zabrał dwa Łabiszynioki do domu:D podziekowania dla pana:)

Widzisz Ania wszystko sie wydało. Jak to pan Domian powiedział "Ta co robi największy szum" xD

Wrrrrrrrr za ten post powinien być Warn ! Ale święta idą, więc przymkne oko,a nawet oba...

hmm wiecie, że za Anie u Arabów dostalibysmy ok.7 wielbłądów?! Kusząceee:P

Kuszące szczególnie, że nastepny sprawdzian z bioli piszesz sam!